Z rzeczy nowych dla nas, na kilka słów zasługują pager'y w clelandowej restauracji. Obejrzyjcie je na przedostatnim zdjęciu. Zwyczajnie zamówiliśmy jedzenie przy kasie, dostaliśmy taki oto niebieski sprzęt i spokojnie czekaliśmy przy stole. Pagery świeciły, wibrowały i brzęczały, gdy z kuchni wołano nas po odbiór.
Ponadto w parku po prostu można się po prostu cieszyć naturą długimi godzinami. My spędziliśmy przemiło czas, mimo, że była zima. Tak, nasza zima: 15-18 stopni w dzień, 5-10 stopni w nocy :)
Oj, to Piotrusiowi musiało się tam podobać?! I pewnie nie tylko jemu;) A z pager'ami spotkaliśmy się ostatnio w Sopocie- bardzo mądra rzecz:)
OdpowiedzUsuńBardzo mu się podobało. Póki co najbardziej lubimy spędzać dni ze zwierzakami. Piotrek uwielbia je karmić, a i ja bardzo lubię je przytulać i głaskać. Kangury i koale mają też bardzo milusie futro. Zresztą sami zobaczycie, jeśli w przyszłości (bliższej lub dalszej) do nas zlecicie :)
Usuń