sobota, 14 czerwca 2014

Dzień tatusiowy :)

W czwartek byłam z Piotrkiem na placu zabaw. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tego dnia, w tym miejscu, byli ze swoimi pociechami jedynie tatusiowe. I dziadkowie. Nie było ani jednej mamy, ani babci. Czułam się naprawdę dziwnie. W związku z takim dniem "tatów" pomyślałam sobie, że może chcielibyście się dowiedzieć, co moje kangury robią, gdy są sami?
A więc z tego co wiem, bawią się całkiem nieźle. Ostatnio miałam okazję obserwować namiastkę tego, jak przypuszczam, co się wyrabia, gdy są sami. W niedzielę, co stało się już pewną tradycją, zadzwonili moi rodzice. Akurat cała nasza trójka wyszła na spacer. Chłopaki na rowerze, ja wciąż jeszcze w roli piotrkowego asekuranta, więc na nogach. Gdy rodzice zadzwonili, naturalnie pozostałam odrobinę z boku wszelkich zabaw. Mogłam za to popatrzeć na moich chłopaków. Co za przyjemność!
Z trasy rowerowej zboczyliśmy trochę na mini plac zabaw, gdzie zwykle zatrzymujemy się, aby opróżnić "lunch box'a" ;P Adam z Piotrkiem świetnie się bawili. Przede wszystkim, ja rzadko skaczę z Piotrkiem po ślizgawkach, wieżach i małpich gajach. Adam za to, skacze z nim jak prawdziwa małpka. Piotrek nabiera wtedy rozpędu, próbuje takich samych sztuczek, robiąc przy tym obroty i fikołki. Gdy jeździmy na duży plac zabaw, nie nadążam nawet ich obserwować. Czasami jeżdżą sobie razem na zakupy. Przywożą wtedy, poza rzeczami z listy zakupów, różne małe znaleziska... Nowe, pyszne kiełbaski, szynki, sery, książeczki, kwiaty dla mamy :), dziwaczne owoce, czy robale. Robale, na szczęście, to tylko mini croissanty, do odgrzania w piekarniku. Jaki mają system robiąc te zakupy, mogę się jedynie domyślać. A mam swoje podejrzenia, zwłaszcza po tym, jak w sklepie ze mną, Piotrek przyniósł mi wielki kawał arbuza, czy inne owoce, abym włożyła do wózka. Zastanawiałam się po tym skąd on wiedział, że kupujemy arbuza. Dopiero później wpadło mi do głowy, że przecież zwykle to moje Kangury jeżdżą po arbuza, warzywa i owoce razem. Tak więc w najbliższym "Woolim" Piotrek już wie gdzie co leży i zawsze stara się być bardzo pomocny. A co mnie cieszy, bardzo, ale to bardzo rzadko prosi w sklepie o jakieś słodycze. Tak, tutaj nam się udało!




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz