wtorek, 10 czerwca 2014

Goście goście goście

W ubiegłym tygodniu dostaliśmy informację, że już za miesiąc będziemy mieli pierwszego gościa z Polski! O tak! Właśnie tego nam tutaj brakowało. Naszych ludzi :) Oczywiście to nie nasz pierwszy gość, bo dokładnie miesiąc temu odwiedziła nas siostra Adama. Ta z USA (dla zorientowanych), która właśnie stała się "tą z Sydney", gdyż i ona zdecydowała się na przenosiny do Australii. Bardzo nas to cieszy!
Obawiam się, że Marta nie będzie miała miejsca na własny bagaż, tyle rzeczy wciąż chcielibyśmy z Polski. Kostki grzybowe knorra na przykład... tutaj niedostępne, a są bardzo ważnym składnikiem w mojej kuchni.
Ten post jest doskonałą okazją na odsłonięcie przed Wami kolejnej części domu. Pokój gościnny, proszę Państwa :) Pokój jest niewielki, ale ma wszystko czego tam potrzeba. Duże łóżko, szafki nocne, wbudowaną szafę. Jedyne co w nim zmieniliśmy, to zasłony - tamte były ponure i fatalne w obsłudze z powodu tego, jak były zawieszone ;P Póki co nie mamy sygnału, żeby łóżko było niewygodne.
Marta posiedzi u nas kilka tygodni, więc będziemy mieli mnóstwo czasu, aby wiele jej pokazać. Na razie na liście jej życzeń jest przede wszystkim koala :) Ewa, gdy u nas była, z racji kilkudniowego zaledwie pobytu, miała oczywiście trochę inną listę "must see". Przede wszystkim też bardzo chciała po prostu spędzić z nami czas i nadrobić te miesiące, które się nie widzieliśmy. Naprawdę cieszę się, że pozwiedzaliśmy trochę mniej, a za to mnóstwo rozmawialiśmy. Odwiedziliśmy kilka winnic, ulubionych knajp, Adam z Ewą mieli też swój czas w Victor Harbor. My z kolei miałyśmy swój czas na molo w ciepłych promieniach złotego słońca. Piotrek też miło wspomina czas z ciocią Ewą. Pamięta też samoloty, które oglądaliśmy, gdy ją odwoziliśmy na lotnisko. Jeszcze częściej wspomina możliwość lotu tymi samolotami do cioci do Syndey ;P































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz