wtorek, 15 kwietnia 2014

Dzikie życie

Jeszcze przed wyjazdem, gdy mówiliśmy ludziom o tym, że podjęliśmy decyzję o przeniesieniu do Australii, spotykaliśmy się z niezbyt entuzjastycznymi reakcjami. Większość była raczej o tym, że to bardzo daleko i że on/ona by nie mogli. A jeszcze większa większość wspominała o rekinach, gigantycznych pająkach, skorpionach, wężach i (chyba) starała się wzbudzić w nas strach.
Australia rzeczywiście jest dzika. Pełna najróżniejszych stworzeń. I tak! Klimat sprawia, że są one raczej większych rozmiarów. Ale jest też w tym coś pięknego. Te stworzenia biegają tu wolno, nie są w klatkach (poza tymi w zoo). Kangury skaczą obok głównej drogi tutaj u nas w Port Noarlunga South. Widzę je za każdym razem, gdy odwożę Piotrka do przedszkola. Koale przychodzą sobie wieczorem do przydomowych ogrodów, aby usiąść w hamaku. Delfiny pływają sobie obok surferów. Przepiękne kolorowe, niczym papugi, ptaki odpoczywają na barierkach naszego tarasu. Naprawdę miło jest mieć większy kontakt z dziką naturą.
Ja nie zamierzam nikogo przekonywać, że wielkie pająki, rekiny, węże nie są obrzydliwe i straszne. Po prostu nie jest to takie pospolite, jak się o tym czyta w mediach.
Najlepiej jest delektować się tymi pięknymi, a na groźne po prostu uważać. A Australia o wiele słynniejsza jest z umożliwiania wysokiej jakości życia niż tych potworów.
Zobaczcie, jak my obcowaliśmy z naturą w ciągu ostatnich miesięcy. Bez wątpienia najwspanialszym miejscem okazał się Gorge Wildlife Park. Na o wiele mniejszym terenie niż zoo, w o wiele piękniejszym miejscu schowanym wśród wzgórz Adelaide, zebrano mnóstwo gatunków zwierząt. Ale ogromnym atutem jest to, że można je karmić i do niektórych nawet przytulać, bo nie są umieszczone w klatkach, tylko razem z gośćmi przechadzają się po parku. Są miejsca, gdzie można sobie usiąść przy stole i zjeść, ale trzeba się liczyć z tym, że do posiłku dołączą zwierzaki. A najbardziej chętne są kangury, nawet albinosy. Gdy tylko przekroczyliśmy bramkę parku, osaczyły nas ze wszystkich stron. Cwaniaki! Wiedziały, że niesiemy jedzenie :)


































1 komentarz:

  1. O tak! Mozliwosc karmienia kangurow i innych zwierzat lub lunch w towarzystwie papug jest niesamowitym przezyciem :) Nasza wycieczka do Australii byla pelna takich przygod :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Ania
    P.S Bede sledzic Wasze losy :)

    OdpowiedzUsuń