piątek, 25 kwietnia 2014

Jesienne truskawki

Niecała godzina drogi poprzez urocze wzgórza pełne winnic oraz gęstych zielonych lasów doprowadziła nas do pięknej mieściny Hahndorf. Śliczna! Wydaje się, że typowo niemiecka. Usłana małymi kafejkami i innymi lokalnymi sklepikami. Żeby utrzymać klimat miejsca wyjątkowego jeżdżą tu prawie same wartościowe stare auta. I to nie graty, tylko zadbane, odrestaurowane i sprawne prawie że antyki :)
Tuż przed wyjazdem z miasta jest zjazd do farmy truskawek. Tak! To nasz cel! Wyczytaliśmy w ulotce, że można tu nazbierać własnych truskawek. Tutaj, w Adelaide, ciężko jest znaleźć w sklepie truskawki w ilości większej niż 250g. I są kosmicznie drogie. Chętnie zjedlibyśmy więcej i być może nawet zrobilibyśmy jakiś deser. Jeśli jakieś truskawki by przetrwały z pewnością zrobiłabym trochę Thermomixowego dżemu do słoików. Jami!
Adam się śmieje, że pierwszy raz w życiu zapłacił komuś, żeby samemu zebrać sobie truskawki. Ale faktycznie ma doświadczenie ten mój Mąż i wybrał same największe i najpiękniejsze. Nie wiem, czy wiecie, ale Adaś spędził jedne z wakacji w czasie studiów w Skandynawii pracując przy truskawkach. Ma mnóstwo miłych wspomnień z tego wyjazdu, wiele z nich związanych ze zjadaniem truskawek, które nie nadawały się już do kobiałki (chociaż w Polsce dokładnie takie kupujemy każdego lata do naszego użytku).
Wydaje mi się, że w Polsce zjadamy jakąś inną odmianę truskawek. Te tutaj są trochę bardziej aromatyczne (ale dopiero po przekrojeniu czy ugryzieniu), wielkie i mega słodkie. Polskie truskawki, z tego co pamiętam, pachniały na kilometr.
Pierw wchodzi się do malutkiegu budynku z kasą, aby dostać opaskę na rękę oraz pojemniki na truskawki. Mijaliśmy stałych bywalców, którzy przyjechali tu z własnymi wiadrami. Już wiemy, że następnym razem i my tak zrobimy. Po piętnastu minutach zbierania mieliśmy prawie 5 kg pięknych truskawek, które chcieliśmy zabrać do domu. Kilka zjedliśmy po drodze do kasy :)
Jeśli będziecie kiedyś tutaj w okolicach, polecamy pojechać na własne truskawki do Beerenberg w Hahndorfie. Zaraz za truskawkową farmą jest też miejsce, gdzie można zobaczyć trochę zwierzaków, potrzymać je, pogłaskać i pokarmić. Miejsce nie tak piękne jak Gorge Wildlife Park, ale i tak imponujące.
A na koniec zobaczcie, jak smacznie dzieliliśmy się truskawkami z naszymi sąsiadami. Oni są prawdziwymi owocowymi łasuchami.  Tak jak i my zresztą. Na dżem nic nie zostało ;P

































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz