poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Nad oceanem

Gdy są 44 stopnie, najbardziej upragnionymi miejscami są albo dom z porządnie działającą klimatyzacją, albo plaża. Plaże są tu piękne. Z jasnozłotym, drobniutkim piaseczkiem. Raczej niezanieczyszczone. Ale też i nie ma na plażach śmietników. Woda słona, czysta, przez którą można dojrzeć dno, a w niezbyt wietrzny słoneczny dzień nawet pływające w niej ryby.
Poziom wody w ciągu doby drastycznie się zmienia. Raz możesz przejść wpadającą do zatoki rzekę suchą, bądź prawie suchą stopą, innym razem nie masz nawet gruntu. Przypływy są szczególnie lubiane przez tutejszych surferów.
Piotrek uwielbia tarzać się w piasku i skakać przez fale, a także "łapać fale". A wszystko to w swoim zielono-żabim "łetsuicie". Ostatnio zaczął nawet pływać z deską, ale o tym innym razem... Adam po pracy, raczej siedzącej, czym prędzej wskakuje na deskę, by poczuć wodę. Ja znajduję spokój wygrzewając twarz patrząc na zachody słońca.
Widoki na plaże są tak piękne, że postanowiliśmy delektować się nimi każdego dnia. O tak! Z naszego tarasu widać ocean. Bezkresny, szumiący falami i uspokajający.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz